*perspektywa Camille*
Podeszłyśmy z Blancą w stronę zbiegowiska.
-... Widziałam je OBIE ostatnio w jakiejś podejrzanej uliczce. OBIE paliły. -powiedziała Amanda odgarniając włosy do tyłu.
-To pewnie dlatego Blanca tak broni Camille. -westchnęła teatralnie Valery.
-Breeeedziiiisz... -powiedziałam na tyle głośno, żeby te dwie mnie usłyszały.
-Cam... -zaczęła Blanca, prawdopodobnie chcąc uniknąć kłótni.
-Amanda nigdy nie bredzi! Bredzisz? -Valery zwróciła się do Amandy, wywołując liczne chichoty.
-Zamknij się. -syknęła Amanda i zwróciła się do mnie.- Sugerujesz, że kłamię?
-Wiem, że kłamiesz. Sądzę, że zorientowałabym się, gdybym paliła. Tym bardziej wiedziałabym, gdyby Blanca zaczęła.
-Jaaasne... A te L&M'y w Twojej torbie to pewnie ja podłożyłam, co? -prychnęła Amanda.
-Skąd wiesz, że to L&M'y? -usłyszałam głos Chace'a. Nawet nie słyszałam, kiedy podchodził.
-Ja... Przecież... Przecież trenerka mówiła... Kiedy ochrzaniała Camille. -powiedziała dziewczyna wyraźnie dumna, że udało jej się to tak szybko wymyślić.
-Nie. Nie mówiła. -poprawiłam ją.
-Jasne. Teraz mnie oczerniaj. -prychnęła Amanda- To ci się nie uda. Wszyscy wiemy jaka jest prawda.
-Prawda jest taka, że Cam nie pali, a ty zazdrościsz jej urody i umiejętności. -zarumieniłam się słysząc Chace'a mówiącego coś takiego.
-Pff... -prychnęła Amanda i odwróciła się do nas plecami.- Nie chce mi się już z Wami rozmawiać.
-Nie myśl o niej. Wszyscy dobrze wiemy, jak jest w rzeczywistości. -powiedział Chace.
-Rany... Dzięki za... to. -wskazałam ręką na mniejszą już grupkę otaczającą Amandę.- To, co powiedziałeś... Serio tak myślisz?
-Kotek... Przecież wiesz, jak ja Cię kocham. -odparł Chace obejmując mnie ramieniem.
-Jeeezu... -z bezradności schowałam twarz w dłoniach. To był ten Chace, którego znałam i zdecydowanie nie kochałam.- Daruj sobie.
-No nie złość się kochanie...
-Nie mów tak do mnie! -przerwałam mu.
-Okej, okej... Wyluzuj. Może w ramach swojej wdzięczności, dasz się zaprosić do "Kryształki" na sernik?
-Masz dzisiaj pecha... Nie lubię sernika.
-Lody?
-Muszę?
-Musisz. -wtrąciła się Blanca.
-Musisz. -dodał Cris.
-Musisz. -dorzucił Chace.
-Jezu.. -spojrzałam na nich lekko przerażona.- Dobra.
*tydzień później*
-Pa... -pocałowałam Chace'a w policzek na pożegnanie.
-Do zobaczenia. -zaświergotała Blanca całując Crisa.
Weszłyśmy do (mojego) domu i od razu skierowałyśmy się do kuchni.
-Nie mamy, no to znaczy ja nie mam, co na siebie założyć. -zaczęłam jęczeć od progu.
-Czekaj, co? Przecież jesteś ubrana. -odpowiedziała Blanca, patrząc na mnie jak na idiotkę.
-Boooże... Miałam na myśli naszą jutrzejszą podwójną randkę.
-A... Ty o tym. No ja też.
-Idziemy na zakupy. Już.
-Serio? Ale przed ogniskiem tak się obkupiłyśmy...
-Buty tylko chcę. Nie wiem, czy pamiętasz: ja wtedy kupiłam jedną parę...kapcie. -powiedziałam, na co Blanca wybuchnęła śmiechem.
-Dobra. -wykrztusiła.
*godzinę później*
-Będziesz mi pożyczać te buty, jasne? -spytała poważnie Blanca.
-Jasne -roześmiałam się.
-Wiesz co...? Bo w tym ciemnym kinie to i tak nikt nie zauważy, że masz stare buty, no i wiesz...
-Nieee, nie, nie, nie, nieee... To ja w nich jutro idę. -przerwałam Blance z uśmiechem.
-Cam...
-No?
-Patrz. -wskazała palcem.- Amanda. Znowu.
-Podsłuch? -spojrzałam na Blan z miną przebiegłego kota.
-Podsłuch.
Podkradłyśmy się jak najbliżej Amandy, rozmawiającej akurat z Valery i włączyłyśmy dyktafon w telefonie.
-Musisz być bardziej ostrożna, jasne? -zasyczała Amanda.- Znowu prawie się wydało, że to MY podłożyłyśmy te fajki do torby Camille.
-Ale dlaczego ja mam być bardziej ostrożna?
-Bo to Twoja wina! -powiedziała Amanda już głośniej.- Trenerka uwierzy we wszystko co tylko powiem. Dyrektorka też jest naiwna, ale z resztą cheerleaderek i ogólnie z tymi frajerami ze szkoły już nie będzie tak łatwo. Rozumiesz?
-Zaraz... Powoli... -Valery ze zdziwieniem zamrugała oczami.- Czyli co? Z kim mam pogadać?
-Z nikim masz nie gadać! Nic nie mów! Wszystko psujesz!
-Okej... To daj znać jak już będę mogła mówić. -uśmiechnęła się Valery.
Amanda westchnęła bezsilnie, odwróciła się i poszła do łazienki.
-Idziemy? -spytała bezgłośnie Blanca.
-Nie. -odparłam wyłączając dyktafon.- Myślę, że mamy już wszystko.
_______________________________________________________________________
Kolejny rozdział dodajemy tak szybko w nagrodę za tak długie oczekiwanie na 8. ;)
Obiecujemy, że to więcej się już nie powtórzy :).
xoxo Ola i Weronika
Loffffkiiiiii and kisssssski!! :*******
OdpowiedzUsuńNo, no, no. Dzieje się dzieję.
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się tej podwójnej randki..
Pozdrawiam!
Kiedy wreszcie będzie 10 rozdział?
OdpowiedzUsuńSzósty rozdział na http://ayudame-me.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńHej ;) zapraszamy na nowy rozdział na beach-forever.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam na 12 rozdział na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńSiódmy rozdział na: http://ayudame-me.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to zrobiłam, ale jest już ósmy rozdział! http://ayudame-me.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziewiątka na http://ayudame-me.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńfajne :)
OdpowiedzUsuńhttp://najlepsze-blogi-123.blogspot.com/
Zapraszam na epilog: http://ayudame-me.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za możliwość dzielenia się tą historią.
nowy na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ zapraszam :))
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ :)
UsuńZapraszam na już ostatni rozdział na http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com :)
Usuń