Dalej...

czwartek, 25 lipca 2013

"Zmęczone życiem" Rozdział 8

*perspektywa Blanci*

Mam już tego serdecznie dość. Kiedy przechodzimy korytarzem, za każdym razem, ktoś wytyka Cam palcami, szepcze jakieś idiotyczne rzeczy na jej temat. Rozumiem, że to straszne, że 15-latka miała w torbie paczkę papierosów, ale czy ktoś udowodnił, że należą do niej? Nie. No właśnie. Znam Cam od dziecka i dam sobie rękę uciąć, że nie miała z tym nic wspólnego. Za to moja intuicja podpowiada mi, że Amanda maczała w tym swoje obślizgłe, wymanicurowane paluchy.
-Cam! W tej chwili się uspokój. To tylko banda frajerów z głupiego gimnazjum. Wiem, że obchodzi Cię opinia innych, ale może pomyśl co sądzi o Tobie sąsiadka z naprzeciwka, a nie te głąby.
-Ale wiesz jak mi ciężko? To nie Ciebie wszyscy chcą wysłać do poprawczaka. A już gdyby mogli, to spaliliby mnie na najbliższym ognisku klasowym.
-Nie no, dość! Jak obiecasz, że weźmiesz się w garść, to najpierw idziemy na zakupy a potem robimy piżama party, hmmm??
-No dobra, w końcu musimy przygotować się na ognisko pożegnalne Pani Rosello*. A i nie mam co na siebie włożyć. U mnie czy u Ciebie?
-U mnie.
-Super. Chodźmy już do klasy, bo polonistka znowu nie da nam żyć za te spóźnienia.

*centrum handlowe, po lekcjach*

-Jeju, ale się obkupiłam, mama nie wpuści mnie do domu.-powiedziała Cam
-Ej, ale nocujesz u mnie!-krzyknęłam
-No, ale Twoja mama tez może Cię nie wpuścić. Masz 4, pełne ubrań, butów i dodatków, torby.
-Daj spokój, jej też coś kupiłam, może da się przebłagać.
-Patrz!-krzyknęła, ale w miarę cicho Cam- przecież to nasza Królowa Kiczu ze swoja jednoosobową świtą.
-O! Faktycznie! Swoją drogą fajna nazwa Cam.
-Dzięki. Chodź bliżej.
-No i mówię Ci, na tym ognisku Chace nie będzie mógł oderwać ode mnie wzroku. Rozkocham go w sobie! Hihihi!-trajkotała Amanda.
-Boże znowu to coś! Ile można?!!-szeptała Cam.
-Dobra, nie psujmy sobie humoru. Idziemy jeszcze do Cubus’a.
-A żeby ten manekin na nią spadł!-powiedziała Camille.

*piątek, ognisko pożegnalne Pani Rosello*

-Hej, dziewczyny, uśmiech!-Ian właśnie robił nam zdjęcie.
-I tak nasze zdjęcie jest ładniejsze. – Amanda oczywiście musiała się wtrącić
-Ale ja nawet nie zrobiłem wam zdjęcia.-powiedział Ian
-To na co czekasz? Do roboty!
-Oczywiście Wasza Królewska Mość!- zgryźliwie odrzekł Ian.
Podeszłyśmy do wielkiego kręgu, gdzie w środku stała Pani Rosello. Wszyscy mieli już w rękach kiełbaski i zaczęli śpiewać jej piosenkę, którą skomponowało kółko muzyczne. Z racji tego, że bardzo nas to znudziło poszłyśmy się napić (oczywiście żadnych % J).  Spacerowałyśmy tak brzegiem jeziora z kubkami w ręku i rozmawiałyśmy o mojej następnej randce z Crisem. Nagle zobaczyłyśmy jak on i Chace rozmawiają. Z racji tego, że byłyśmy w miarę ukryte zaproponowałam Cam, żebyśmy troszeczkę posłuchały. Usiadłyśmy w krzakach i czekałyśmy aż powiedzą cos sensownego.
-Słuchaj, jeśli ja naprawdę lubisz, to po prostu zapytaj, czy będziecie razem?-mówił Chace
-No, ale stary, ja nie wiem, czy ja się chce w coś angażować. Na razie pasuje mi tak jak jest.-odpowiedział Cris
-Jak chcesz, ale to nie moja wina jeżeli stracisz pewnie jedyna okazję, żeby być z taką fajną dziewczyną. Jakby co, to nie miej pretensji do mnie.-poradził mu Chace
Cam widziała, że nie byłam zadowolona z tego co usłyszałam, więc wzięła mnie za rękę i wróciłyśmy do ogniska, gdzie czekały Amanda i Valery . Dokoła nich stali wszyscy nasi znajomi, którzy byli wyraźnie zaciekawieni. Po ich minach wiedziałam, że coś się święci…
Nareszcie zebrałam się, żeby to napisać. Po prostu nie miałam ani weny, ani czasu, ani tym bardziej ochoty. Dzięki za cierpliwość i przeczytanie. Zapraszam do komentowania.
Ps. Od tej pory robimy małe zmiany. Wszystkie rozdziały piszemy razem.
Do następnego!

XOXO, Weronika J

1 komentarz: